Dlaczego jesteś (S)amodzielny (A)mbitny (M)arzycielski ?

70303919_913364299033472_8076643621685690368_n

Czy mogę być sobą?

Jest wiele tematów, które są ważne, niektóre są najważniejsze. A jak wiadomo punkt widzenia, zależy w dużej mierze od punktu siedzenia. Wiele spraw mnie oburza, na wiele nie ma mojej zgody. Buntuję się, wściekam na świat i ludzi. Na głupotę, niezrozumienie, na brak empatii, a mogłoby się wydawać, że to tak niewiele, ot zwykłe podwaliny człowieczeństwa. Ludzkość zatraca się każdego dnia w wiecznej gonitwie na szczyt swojego wypasionego ego. Nie rozmawiamy szczerze, najczęściej ślizgamy się po intelektualnej tafli. Nie umiemy rozmawiać o emocjach, nie umiemy z nimi pracować. Ubieramy maski i tańczymy swój taniec - wszyscy!

Zastanawiałam się długo, czym chciałabym się podzielić w tym miejscu z Wami. Wśród tylu ważnych spraw, tym razem skupię się na byciu samemu, ale nie na samotności, bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego. I mimo że bycie singlem jest modne, to nadal polskie społeczeństwo z dezaprobatą patrzy na ludzi, którzy w pojedynkę idą przez życie. Z różnych powodów idą, ale o to nikt ich nie pyta. Jeszcze inna cześć nie legalizuje się i myślę, że to jest w porządku. Sama długo szłam przez życie sama, ale nigdy nie czułam się samotna. Na myśl o instytucji małżeństwa kupuję bilet w jedną stronę. Z różnych powodów. I czuję taki dyskomfort w związku z tym. Tak jakby urągało to mojemu człowieczeństwu, tak jakbym była połową osoby.

Swoje rozważania na ten temat, ważny dla mnie - ubrałam w słowa, które tak naturalnie wypływają z mojego wnętrza.

Mogłoby się wydawać, że potrzeba kochania i bycia kochanym dotyczy każdego bez wyjątku i że nie ma na tej planecie osobnika, który by nie potrzebował doświadczać sercowej ekspansji. Więc dlaczego, temat relacji jest tak bardzo drażliwy, a pobożne modlitwy babci, abyś był szczęśliwy w związku oczywiście, no bo przecież będąc sam nie sposób doświadczać radości z dnia codziennego, sprawiają nie tylko silny skurcz żołądka, tak że ani ziemniaczki, ani tym bardziej kotlet (nie dotyczy wegan, gdyż buraczki zawsze lekkostrawne) jest nie do przełknięcia. Twoja potrzeba bezpieczeństwa nie dość, że zachwiana, to jeszcze sąsiedzi powiedzą, że albo masz trudny charakter, albo nie daj boże genetyczną chorobę, która odciśnie piętno na kolejnym pokoleniu. Albo, co gorsza (!) skrycie kochasz inną dziewczynkę lub chłopca. A od takich to już z daleka…

Tłumaczysz, że to nie tak. Że ty byś bardzo chciał i nawet intensywnie działasz już w tym kierunku, tylko że z pustego, to nawet Salomon nie naleje. A w tym młynie, co ci przyszło oddawać swe żyzne plony, to tak mielą, że z tej mąki, to takiego chleba, jak ty lubisz, to nie będzie. Więc w zasadzie, to szkoda zachodu, bo i spocisz się przy tym niepotrzebnie, a to ani wygodne, ani tym bardziej rokujące w dalszej perspektywie. A świat, jest pełen idiotów, chociaż z tymi to i tak pół biedy. Najgorsi, to Ci, co polują na twą cnotę! O tych strzeż się najbardziej, zwodniczych złodziei uśmiechów i spojrzeń. Teraz to wszystko w cenie, więc nie szafuj bezkarnie dziedzictwem swych przodków.

O miłości, tyś niedościgniona! A zdobycie Ciebie to mitologiczna wyprawa po złote runo. Niektórym się co prawda udaje (czasem tylko pozornie) reszta, ginie w heroicznej walce zgładzeni przez okrutnego smoka, a jeszcze inni buntownicy (tych szanuję najbardziej) nie podejmują rękawicy. Ogień, krew, pot i łzy - m i ł o ś ć! I później długo, długo nic, a później przerwa na reklamy… Wbrew pozorom masz niezwykłą zdolność odradzania się. To powstaniesz z kolan za chwilę lub dwie uprzednio przełykając szklanice łez, tych co sobie upuściłeś w swym męczeństwie. Zadowoleni byliby wszyscy święci i mama, że się starasz. Pilnie odrobiłeś zadanie z języka polskiego i francuskiego w ogóle, nie używasz, no, chyba że powielasz archetyp młodego Wertera, to wtedy Ci wolno w fantazjach nie przebierać. Où sont tes manières!

Ach, gdzie Ci szczęściarze, co kwiat paproci, tak od niechcenia zerwali? Ci, co krzywym okiem spoglądają, na tych, co w wolności swe szczęście celebrują. Powiedzcie, jak tam jest? I czy w ogóle warto kupować bilet w jedną stronę? Jakie kierunki się teraz opłacają, co jest w trendzie, a co faux-pas? Moda jest efemeryczna (a może cykliczna, to do dyskusji temat jest…) więc to nie takie istotne, bardziej interesuje nas, jak tam się żyje i czy po wylądowaniu nie zabraknie nam tlenu? To ważne niesłychanie jest, bo dusić się to my bynajmniej nie chcemy. A złote klatki, czy nadal są modne? A podatki, płaci się, proszę państwa? No i oczywiście, czy wyjście ewakuacyjne działa poprawnie, według przyjętych zasad bhp?

To nie żart, bo tak się składa, że my się boimy. Poważnie, tak zwyczajnie. Pierwotne lęki nas dopadły i spalają w ogniu powinności, wyższości reguł nad… Już najwyższy czas, tik-tak, tik-tak! I nic tu po odwadze i życzliwych zachętach, bo my wszystko to wiemy Drodzy Państwo!

(S)amodzielna (A)mbitna (M)arzycielska (A)rtystka
pracująca słowem, psycholog za pasem…!

1 Like

Dzięki za historię - bycie samą w Polsce to pewnie skomplikowany temat, z resztą gdzie nie jest to trudne. To, jak jesteś odbierana jako singielka z wyboru, zależy od wykształcenia, wieku, pochodzenia. Im wyżej i bogaciej, tym bardziej wpada to w ekscentryzm i niezależność, indywidualizm.

Dla mnie bycie z kimś jest łatwiejsze - ale mam też ogromną potrzebę wolności, więc znalezienie kogoś, kto pasowałby moim kryteriom, trwało bardzo długo. Musiałam z resztą odkryć po drodze poliamorię i niemonogamiczne związki, żeby umieć opisać swoje potrzeby w związkach. I dopiero wtedy zaczęłam zdrowo budować relacje.

Jest tyle form bycia jako osoba, że nie sposób oceniać czy potępiać Twojego wyboru - jeśli bycie samej sprawia Ci radość, to wystarczający powód, żeby kontynuować. Być może z czasem to się zmieni?

Skąd wynika Twoje podejście do małżeństwa, skąd tak silny i negatywny wpływ, jaki myśl o nim na Tobie wywiera?

Mamy na forum @pwawrzynczyk - specjalistkę od singlostwa i randkowania, i miłości :wink: może ona coś ciekawego dorzuci od siebie :wink: