Emocje w pracy

Ostatnio z dużym niepokojem słucham opowieści młodych osób o atmosferze, jak panuje w ich miejscach pracy. Te przykłady dotyczą zarówno korporacji, małych firm oraz szkół. Dominującym w nich motywem jest brak współpracy i przemoc w białych rękawiczkach, rodzaj biernej agresji. Ktoś przychodzi do pracy i potrzebuje nauczyć się od innych pracowników specyficznych dla danej organizacji zasad działania i sposobów wykonywania zadań. Starsi stażem pracownicy bywają w tej roli niecierpliwi i krytyczni. Często nie udzielają podstawowych, istotnych informacji. Czasem oceniają nowego pracownika w sposób, który nie sprzyja jego nauce i adaptacji, za to wywołuje poczucie winy i stres. A wszystko to dzieje się w pozornie kulturalnej atmosferze, z uśmiechem na twarzy.
Usłyszawszy klika takich historii w krótkim czasie, zaczęłam się zastanawiać z czego to wynika. Czy można te opowieści zrzucić na karb pecha poszczególnych osób, które miały takie doświadczenie? Czy jest to szersze zjawisko? Jeśli tak, to o czym świadczy? O bardzo niskiej kulturze pracy? Złym zarządzaniu? Braku pomysłu na wprowadzanie nowych pracowników do firmy? Czy też może o tym, że cały nasz system edukacyjny w ogóle nie przygotowuje nas do współpracy. Nie uczy się nas wzajemnego szacunku, tylko konkurowania. Bycie lepszym jest ważniejsze niż zrobienie czegoś razem. Z takiego myślenia nie wynika nic dobrego ani dla pojedynczego człowieka, ani dla zespołu.

2 Likes

@mamaju, cześć, witamy u nas - i dzięki za tę migawkę z Polski. Czy słuchasz tych opowieści w profesjonalnym czy prywatnym kontekście? Bardzo ciekawi mnie szerszy kontekst - i czy te problemy są głównym powodem, dla którego ci młodzi ludzie przychodzą do Ciebie z problemami?

Mieliśmy kiedyś na tym forum bardzo intymną historię dotyczącą przemocy w pracy i przyznaję, że nie wiedziałam nawet, jak mogłabym w tej sytuacji poradzić. Mam wygodnie, bo pracuję od zawsze jako freelancerka, i zwykle raczej autonomicznie, więc problemy wynikające z pracy i interakcji z ludźmi, którzy mają wszelkiego rodzaju problemy, traumy i frustracje, są mi dość obce. Odnoszę wrażenie, że praca z ludzmi to zarazem blogoslawieństwo (bo jednak interakcja i wymiana opinii sa niesamowitym sposobem na rozwoj i nauke), jak i przekleństwo.

Tutaj historia @Domi - może masz jej coś do poradzenia?

https://edgeryders.eu/t/mobbing-czy-slowa-sa-w-stanie-oddac-doswiadczenia

Pracujemy teraz też nad jednodniowym wydarzeniem w Warszawie z @mikomann i zastanawiam się nad dodaniem do tego warsztatów/spotkań nt wypalenia zawodowego wśród aktywistów i czegoś nt przemocy w pracy. Jak myślisz, czy będzie to przydatne? I co jest potrzebne młodym, żeby zmienili perspektywę i umieli sobie radzić z takimi sytuacjami?

Dziękuję raz jeszcze za tę obserwację!

1 Like