Keep smiling!

Jest pewna sprawa, która do co jakiś czas do mnie powraca. Otóż przebywając między ludźmi nie da się nie zauważyć, ze generalnie jesteśmy (Polacy) mało uśmiechnięci. Mało w nas radości. Widzi się raczej zaciśnięte usta, albo jakiś grymas. O agresji (szczególnie na drodze) nie mówiąc. Może fajnie byłoby się uczyć uśmiechać do siebie nawzajem i częstować dobrym słowem? To nic nie kosztuje, a otwiera wiele drzwi. Znane powiedzenie: Jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od siebie. Nie trzeba być przesadnie serdecznym, dobrze robi pogodny wyraz twarzy. Wprowadzam to, pracuję nad tym. I to działa!

3 Likes

hej @bogol - witamy w edgeryders!

Jak myślisz, skąd ta nieumiejętność Polaków do uśmiechania się? I do agresji?

Gdzie i w jaki sposob praktykujesz “uśmiech” i jakie drzwi udało Ci się nim otworzyć? Może zechcesz podzielić się anegdotami. Ja sama uśmiecham się bez przerwy do obcych, więc to rozumiem :slight_smile:

@bogol I’m getting you! Completely! I am from Serbia and it is the same situation here. Here if you walk down the street and if you are smiling people look at you as if you are mental!
But if you seem angry-that’s reasonable!
I am of those crazy and mental people! And I dont care!

JUST KEEP SMILING!! :slight_smile:

2 Likes

Na tyle na ile zauważyłem, Polacy istotnie uśmiechają się mniej niż mieszkańcy Zachodu. Nie mówiąc już o Ukraińcach, Rosjanach, czy Serbach – oni mają zwykle marsowe miny. Powstaje jednak pytanie o szczerość tego zachodnioeuropejskiego uśmiechu. Czy nie jest on czasem nieco sztuczny i fałszywy? Z kolei przedstawiciele wspomnianych wyżej narodów słowiańskich mogą okazać się życzliwymi i ciepłymi ludźmi, tylko trzeba przełamać pierwsze lody. Pamiętajmy o trudnej przeszłości Europy Środkowo-Wschodniej. Przez wieki większość zamieszkujących ją ludów była poddana obcej okupacji (Imperium Osmańskie, carska Rosja, Austro-Węgry) lub opresyjnemu reżimowi (bolszewicka Rosja, reżimy komunistyczne). Kiedy rzeczywistość wokół jest zagmatwana lub wręcz niebezpieczna, nie możesz mieć oparcia w instytucjach państwa (bo jego aparat nastawiony jest tylko i wyłącznie na eksploatację Ciebie i Twojej ziemi), to wieczne uśmiechanie się może być odebrane co najmniej dziwnie. Jako objaw zaburzeń lub nieszczerości. Moja konstatacja jest taka, że my, wschodni Europejczycy przejawiamy życzliwość i uśmiech w sytuacjach bardziej intymnych, po bliższym poznaniu drugiego człowieka.

2 Likes

Posłuchaj, w Rumunii może być tak samo. Ale jeśli tam mieszkasz, nie zauważasz tego, tak przywykłeś do życia.

Ale kiedy odwiedzili mnie moi zagraniczni przyjaciele, zawsze zwracali uwagę na 1) jak ludzie się nie uśmiechają 2), że noszą ciemne ubrania.

Oczywiście nie są to reguły, ale jest to zauważalne.

Przepraszam za błędy gramatyczne, używam tłumaczenia google, aby móc pisać po polsku.

Sărut mâna Noemi! Nie ma problemu ze zrozumieniem Twojej wypowiedzi. Co do Rumunii, to rzeczywiście mam podobne odczucia, z drugiej jednak strony wydaje mi się, że ludzie w Twoim kraju są jakby spokojniejsi niż Słowianie. Takie po prostu odnoszę wrażenie, a przemierzyłem już praktycznie całą Rumunię, choć rzadko byłem w dużych miastach. Dostrzegam zarówno wiele podobieństw między naszymi krajami, jak i jednak wiele różnic.

Cześć. Z tymi drzwiami to raczej taka przenośnia. Myślę (zdarza się), że jeśli chcesz aby inni byli wobec ciebie w miarę ok to trzeba wyprzedzic ich i wyzwolić w sobie takie uczucie miłości do ludzi, świata. Ą dzięki temu wzrośnie również poziom twojej energii. I jeśli z tym wyjdziesz do ludzi to można się nieraz zdziwić.

Wydawałoby się, że to niepoważny temat, a tu proszę bardzo! Ja też od zawsze to obsewruję ze smutkiem powagę rodaków. Rozumiem, że zabory, wojna i prl, ale zastanawiam się, czy my serio dziś nie mamy powodów do tego, żeby się trochę uśmiechnąć do innych? Sam czasem robie takie eksperymenty i uśmiecham się bardziej niż mam to w naturze i w zamian jestem obdażany pozytywną energią. To serio wraca.