@Mikomann od jakiegoś czasu zaprasza mnie na forum, ale dopiero teraz, po naszej rozmowie w cztery oczy przyglądam się bliżej tematowi. Kiedy podesłał mi pierwszy raz linki do strony podszedłem do tego z bardzo dużym dystansem, do tego stopnia, że tylko rzuciłem okiem i nie zainteresowałem się tym bardziej. Poprosił mnie na spotkaniu, bym przyjrzał się temu, skąd taka rezerwa, secptycyzm wobec takich “akcji” jak Wasza. Przyznam, że w pierwszym odruchu pomyślałem, że to kolejna z wielu inicjatyw, do której ktoś stara się mnie przekonać. Co to jest, ktoś prosi mnie o dzielenie się swoimi historiami, ale w jakim celu, o co w tym chodzi? Mam w pamięci jeszcze stare czasy, kiedy dzielenie się publicznie swoimi doświadczeniami, było po prostu niebezpieczne. W tym sensie wróciły do mnie tamte czasy. Zmiany, które następują, są dla mnie straszne. Boję się tego. Do czego to ma być wykorzystane? Czy jest w ogóle potrzeba dzielenia się z innymi moją historią? Pomyślałem, że jakaś organizacja ma swoje interesy, które zostaną wykorzystane… no właśnie w jakim celu?
Inna sprawa, że każdy ma swoje zadania, interesy, sprawy, a coś takiego schodzi po prostu na dużo dalszy plan. A może ktoś chce się wypromować kosztem mnie…A jeśli to jeszcze miałoby mi zaszkodzić? To już w ogóle…W pierwszym odruchu nie znalazłem motywacji do tej inicjatywy. Przypuszczam, że to nie tylko moje przemyślenia w pierwszym kontakcie z Wami. Może ktoś ma podobnie?
To smutne, ale po tych kilku latach trochę straciłem złudzenia, nadzieje, że można to odmienić. Pojawił się jakiś rodzaj obojętności i zniechęcenia na polską rzeczywistość Zastanawialiśmy się wspólnie z @Mikomann co tu tutaj nie gra. Dlaczego ludzie nie chcą się zaangażować. No cóż, jakoś nie widzę tu kontkretu. Po co to wszystko? Co ludzie mogą z tego mieć? Jaką korzyść można mieć w publicznym dyskutowaniu o tym co się dzieje w Polsce, tym bardziej, że dziś taka technologia, iż można każdego wyłowić. Czy dajecie mi gwarancję, że jestem tu bezpieczny? Co ludzie mogą z tego mieć? Muszą coś dostać w zamian, niekonecznie materialną gratyfikację. Może jakąś satysfakcję? Może coś dzięki czemu w ich życiu coś się wyjaśni? Jakieś napięcie wewnętrzene ustąpi? Wydaje mi się też, że skoro staracie się zachęcić ludzi do wspólnego działania, do zaangażowania, warto byście (i to w sumie do wszystkich liderów) przemyśleli jakie są Wasze motywacje. Dlaczego to robicie? Jakie są wasze interesy? Jak ludzie mogą poczuć, że to jest istotne, ba! co stracą jak nie włączą się do Waszej inicjatywy. Najgorzej jeśli narzędzia i technika zasłaniają energię, która za tym idzie. Ludzie muszą poczuć siłę, wówczas zaczną działać…
Psycholog, 55