Moje życie uległo ogromnej zmianie na skutek pandemii. Sytuacja zmusiła mnie do poznania dogłębnie polskich przepisów, żeby poznać przysługujące mi prawa. Oczywiście na każdym kroku nie są respektowane. W sklepach nikogo nie interesują żadne rozporządzenia, ustawy czy Konstytucja RP, po prostu twierdzą, że jest bezwzględny nakaz noszenia maseczek i nic innego ich nie interesuje. Mam założyć maskę i tyle.
Podupadłem psychicznie przez to, co się dzieje. Doznałem ogromnego szoku, jak łatwo jest sterować ludźmi poprzez telewizję, prasę, poprzez ciągłe nękanie przez ludzi z telewizji reklamami, zachętami, jak bardzo bezpieczne są szczepienia przeciwko COVID19 bez szerszej informacji. Mówi się tylko o ich rzekomych dobrodziejstwach nie podając do wiadomości skutków ubocznych, które mogą nas czekać. Jest to eksperyment medyczny, ale o tym nikt nie informuje.
W podobny sposób manipuluje się społeczeństwem w kwestii maseczek i statystyk śmierci na COVID. Perswaduje się nam, że powinniśmy je nosić, bo w innym wypadku narażamy osoby wokół. Przywoływane są badania, które mają to potwierdzać. Nie przytacza się natomiast badań i opinii specjalistów, których konkluzje są zupełnie odwrotne. Nie rozumiem też dlaczego, gdy schorowana osoba z dodatnim wynikiem testu na koronawirusa, ma jako przyczynę śmierci wpisany COVID, ale gdy teraz ludzie umierają po przyjęciu szczepionki, to niemal natychmiast stwierdza się, że zgon nie miał związku ze szczepieniem, a osoba zmarła miała liczne choroby.
CC BY-SA 4.0
Ten cały reżim sanitarny, wprowadzony w polskich szpitalach jest według mnie całkowitą fikcją, która walnie przyczyniła się do śmierci o wiele większej liczby Polaków, pozbawionych opieki medycznej. Personel medyczny nosi maseczki, ale w szpitalach brakuje mat dekontaminacyjnych, a często pracownicy wchodzą z zewnątrz z potencjalnymi patogenami i po przebraniu się w kombinezony pokonują tę samą drogę, „zbierając” je z korytarza. To jak to jest z tym śmiertelnym wirusem przenoszącym się na powierzchniach? To farsa. Jak w kontekście tylu absurdów można ufać rządzącym? Analizuję statystyki. Znam też wiele relacji z tego, co się dzieje w szpitalach. Szpitale COVIDowe stoją puste. Są szpitale, do których nie są przyjmowani pacjenci, nawet jeśli są w ciężkim stanie, pomimo że dysponują one odpowiednim sprzętem. Ludzie umierają z powodu braku opieki medycznej, ponieważ przychodnie również nie chcą ich przyjmować. Lekarze chowają się, pomimo że powinni stać na pierwszej linii frontu i pomagać ludziom, którzy mają bądź nie mają zrobionego testu z pozytywnym bądź negatywnym wynikiem na COVID. Podkreślmy: nie osoby chore na COVID – a jedynie z pozytywnym wynikiem testu!
Uważam, że to co robi rząd w Polsce jest irracjonalne i jest spowodowane tym, że ktoś nimi z góry kieruje. Wielu specjalistów, którzy doradzają rządowi ma powiązania z firmami farmaceutycznymi i dostaje od nich bardzo duże granty na działalność naukową. Do głosu nie są dopuszczani niezależni naukowcy, którzy mają inne zdanie. Rzecznicy rządu, którzy się co chwilę zmieniają, stwierdzają jednoznacznie, że nie będą słuchać opinii tych, którzy nie podzielają tych samych poglądów co rządzący. Działania rządu opierają się na rekomendacjach ekspertów, którzy są w konflikcie interesów, którzy są sponsorowani przez firmy farmaceutyczne, wprowadzające na nasz rynek szczepionki. Władza działa na oślep, tak jakby chciała zniszczyć wszystko naokoło siebie i doprowadzić mój kraj do ruiny finansowej.
Pomimo tego myślę, że sprawy idą w dobrym kierunku. Ludzie zaczynają widzieć, co się dzieje, zaczynają do nich docierać statystyki, które przeczą temu, co rząd nam próbuje wmówić poprzez media. Widzą, że rząd na siłę próbuje wcisnąć nam szczepienia bez podawania za i przeciw – jest tylko „za”. Były Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas wyraził się nawet w następujący sposób: „Wytworzymy emocjonalne zapotrzebowanie na szczepionki, żeby każdy czuł, że jest mu to potrzebne, że bez tego nie da się żyć”. Jest tworzona narracja bez analizy za i przeciw, bez pokazywania badań ani przeciwwskazań do szczepienia.
Cieszy mnie to, że wielu restauratorów i przedsiębiorców rozpoczęło akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa i zaczęło otwierać swoje biznesy wbrew absurdalnym rozporządzeniom rządu, które i tak doprowadziło już zbyt wiele biznesów do bankructwa. Mam nadzieję, że utrzymamy ten kurs i nie damy władzy zdławić tego oporu.
Najlepsze dla kraju byłoby ustąpienie/odsunięcie obecnej ekipy od władzy, ale mam na myśli nie tylko rządzą koalicję, ale wszystkie kluby parlamentarne czyli także PO, PiS, PSL, Lewicę … wszystkich. Oni działają wspólnie pomimo tego, że są opozycją. Po ich aktywności nie widać, żeby się sprzeciwiali władzy. Należy ich wszystkich usunąć i rozpisać nowe wybory.
Moja ocena środków zastosowanych podczas kryzysu COVID opiera się na doniesieniach specjalistów z Polski i całego świata: z Hiszpanii, USA, Holandii, Włoch. W ich krajach działania rządów były analogiczne do Polski – tak jakby rządzący działali według jednego schematu, tak jakby wszystkie rządy działały wspólnie. To jest bardzo podejrzane, bo to nie jest normalne i naturalne, żeby wszystkie gabinety naraz działały identycznie. Trudno również wierzyć w dobre intencje Światowej Organizacji Zdrowia, która w 2009 r. biła na alarm z powodu świńskiej grypy. Wtedy też zmieniła definicję pandemii na tę obowiązującą obecnie, w której nie ma znaczenia stosunkowo mała liczba ofiar. Wtedy również WHO nawoływała do szczepień. Jedna z ówczesnych szczepionek spowodowała tysiące przypadków narkolepsji w Europie i finalnie to państwa europejskie, a nie producent wypłaciły poszkodowanym odszkodowania. Obecnie organizacja również aktywnie się wypowiada i zdaje się zachęcać do różnych działań: maseczek, lockdownów, szczepionek … po czym po cichu wydaje oświadczenia, że to państwa ponoszą za nie odpowiedzialność. Tak jest też w wypadku obecnych szczepionek – WHO ogłosiła, że nie ponosi odpowiedzialności za ich bezpieczeństwo.
Zapewne na moje trzeźwe spojrzenie na całą obecną sytuację wpłynęły moje osobiste doświadczenia z przeszłości. Miałem do czynienia z systemem szczepień już dużo dużo wcześniej przy okazji szczepienia mojego pierwszego dziecka. Jego zachowanie ewidentnie zmieniło się po podaniu jednej ze szczepionek. Stało się mniej kontaktowe i bardziej zamknięte w sobie. Spotkałem też innych rodziców, których dzieci doznały fizycznych lub mentalnych skutków ubocznych po zaszczepieniu. Obecnie polskie dzieci obowiązkowo są zmuszane do przyjęcia ok. 30 szczepionek, a pierwszą już w pierwszej dobie życia. Kontrastuje to chociażby z Norwegią, w której wszystkie szczepienia są nieobowiązkowe. Już w tamtym czasie widziałem, że system w Polsce nie działa, że jest tam konflikt interesów. Ta sama instytucja – czyli SANEPID – zajmuje się zgłaszaniem różnych kwestii dotyczących szczepień (np. niebezpiecznych odczynów poszczepiennych), rozstrzyganiem, czy faktycznie dotyczą szczepień i dodatkowo nakładaniem kar administracyjnych na rodziców, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci. Jak po tych wszystkich doświadczeniach można uwierzyć, a tym bardziej zaufać?