Rozumiem wyborcow PiSu. Przez lata karmiono ich pogardą.

Od kilkunastu lat pracuję w różnych rozgłośniach radiowych. Ostatnie sześć w polskim radiu i bacznie obserwuję wszystkie zmiany tak zawodowo jak i prywatnie. Najpierw zaraz po wygranych wyborach zmieniono władze radia, przyszli ludzie o konkretnych tradycyjnych poglądach silnie utożsamiający się z nową linią polityczną. Doszło do dużych zmian kadrowych. Wielu odeszło z własnej woli czując presję, lub nie godząc się na żadną współpracę z nową władzą. Teraz widzę, że państwowe media zawsze były tubą propagandową i w ten sposób znalazłam też swój wewnętrzny kompromis w tej kwestii. Staram się zajmować tematami ważnymi społecznie i unikam jak mogę kwestii politycznych, ale nie zawsze jest to możliwe. PiS bardzo silnie zamanifestował swoją władzę w mediach. Szczególnie dotkliwe jest to w telewizji. U nas widać to w tym sescie, że PiS i tematy “rządowe” zajmują na tyle dużo miejsca antenowego, że dla opozycji nie ma jej zbyt wiele, w szczególności dla największej partii opozycyjnej- PO. Czasem od kolegów dostaję wytyczne kogo mogę, a kogo nie zapraszać do rozmowy. To ta słaba, ciemna strona “Dobrej zmiany”, ale to tylko część obrazu.

Zajmuje się tematami społecznymi i mam silne poczucie, że Polityka Prorodzinna i w ogóle społeczna jest ważnym punktem ciężkości partii rządzącej. Nawet jeśli czasem nieudolnie, to faktycznie usiłują coś, w tych przez lata zaniedbanych dziedzinach, faktycznie zmienić. Tu coś faktycznie się dzieje. Nie mam pojęcia, czy stać nas finansowo na to wszystko. Nie muszę tego wiedzieć. To już rozliczy przyszłość. Myślę, że Państwo zaczyna dbać o przeciętnego Kowalskiego nie tylko deklaratywnie, ale i faktycznie. Patrząc z mojej “firmowej” perspektywy widzę paradoks: z jednej strony dostajemy opiekę, Wielki Brat czuwa, a z drugiej coś coś nam się zabiera, myślę o tych wszystkich politycznych zagrywkach, atak sądy i Trybunał etc.

Zabawne jest to, że ja osobiście bardzo skorzystałam na zmianach, które zaszły: dostałam upragnioną część etatu (w radiu część etatu to już wiele), nagrodę, doceniono moje starania. Mój dotychczasowy szef choć ma “odpowiedni poglądy” to jest też dobrym człowiekiem, którego szanuję i który bardzo mi pomógł. Oczywiście może to był przypadek, że to wszystko przyszło wraz z nową władzą, ale jest też faktem.

Muszę przyznać, że rozumiem wyborców PiSu, choć sama nigdy bym na niego nie zagłosowała. Przez lata osoby, którym było bliżej tradycyjnym wartościom reprezentowanym przez PiS były traktowane pogardliwie, poczucie krzywdy narastało, a PiS do perfekcji opanowało mówienie językiem zrozumiałym dla blisko połowy społeczeństwa i wcale nie zamierza mówić do wszystkich, tylko właśnie do swojego twardego elektoratu, który wyniósł ich do władzy. Wczęśniej krytykowano tradycjne wartości, a teraz obciachem jest znów podejście liberalno-tęczowe. Marzy mi się, społeczeństwo bez pogardy, w których mogą równocześnie różne, nawet skrajne wartości, ale to wymaga słuchania, a obecnie nikt nikogo nie chce usłyszeć. Zewsząd deklaruje się otwartość, ale pod warunkiem, że widzisz świat tak jak my. Strony polityczne zwarły się w walce i nie odpuszczają. Boję się, że to może doprowadzić do prawdziwej katastrofy…

Myślę, że potrafię objąć tę kwestię dlatego, że sama pochodzę z małej wioski w centralnej Polsce, w której silne są tradycyjne układy i mentalność. Od wielu lat jestem w “dużym mieście”, ale widzę z jaką pogardą i wyższością elity średniej klasy traktują “zaściankową prowincję”. To musiało się kiedyś zemścić i zemściło.

Zostałam poproszona o stworzenie sylwetki “typowego wyborcy PiS”, ale nie zrobię tego, bo to sugeruje, że macie już gotową tezę, a ja nie piszę się na takie gierki. Właśnie uśrednianie jest przyczyną nieszczęść tego społeczeństwa. Niebezpieczne jest usztywnianie się w każdej z pozycji nawet gdyby była słuszna. Spektrum wyborców PiSu jest tak samo szerokie jak każdej innej partii. Mimo to uważam, że to fajna inicjatywa. Życzę Wam powodzenia w poszukiwaniach. Dziękuję Mikomann za zaproszenie. W trosce o siebie zmieniłam swoje dane.

1 Like

Cześć i dziękuję za twoją historię!
Pochodzę z innego kraju Europy Środkowo-Wschodniej (Rumunia), gdzie mamy inne problemy niż Polacy. Ale zastanawiam się, czy jeśli nie zagłosujesz na PiS i poczujesz się bardziej liberalny, czy będziesz musiał w pewnym momencie wybrać? Co jeśli twoje wartości staną się zagrożone?

Zalecam przeczytanie i przekazanie opinii na temat podobnej historii (napisanej przez @free). Wy macie coś wspólnego.

Mam tak samo, @Klara - zastanawiam się, dlaczego dialog stał się niemożliwy, i na jakich zasadach można by go było przywrócić? Zastanawiam się, czy są w Polsce ruchy, organizacje, jednostki, które w jakiś sposob zajmują się koniecznością budowania dialogu w sensowny sposób? I czy możemy mieszkać ze sobą pomimo różnic - przy czym największym wyzwaniem byłoby stworzenie zasad współżycia z osobami, które odmawiają innym prawa bytu (albo kwestionują ich potrzeby, jak ze środowiskiem LGBT) - chociaż pewnie wszystko da się zrobić i mamy obowiązek próbować.

Dzięki za wypowiedź i wbrew pozorom, wcale nie pytamy tutaj o wizerunek wyborcy pisu ani nie gramy w żadne gierki :slight_smile: Może @Mikomann trochę to przejaskrawił - interesują nas indywidualne historie POlaków, w tym wyborców PiSu, i zrozumienie, dlaczego sytuacja polityczna w kraju wygląda jak wygląda. To badania etnograficzne nt. populizmu w Europie Środkowej i Wschodniej, a populizm nie jest tylko zjawiskiem na prawicy - choć ten, ponieważ cieszy się ogromnym powodzeniem, jest oczywiście ważniejszy dla nas teraz.