Skąd ta ojkofobia

Jedna z historii zamieszczonych tutaj nosiła tytuł „Skąd ta prawica na Lubelszczyźnie?”. Ja zaś chciałbym się spytać: skąd ta ojkofobia w Polsce. Pod tym terminem rozumiem niechęć, a wręcz nienawiść do wytworów własnej narodowej kultury, osób o tradycjonalistycznych poglądach, generalnie wszystkiego co moglibyśmy nazwać „naszym”. I tak jak w przypadku „ksenofobii” karmi się ona stereotypami, uprzedzeniami, strachem i przekłamaniem. Jakiś czas temu termin stał się mocno „polityczny” ponieważ Jarosław Kaczyński użył go na określenie postawy sędziów. Chodziło tam chyba jednak chodziło raczej o krytykę państwa i aparatu władzy.
Zastanawia mnie skąd biorą się takie postawy. Bo widzę ich sporo wśród niektórych moich znajomych i przede wszystkim w mediach tzw. głównego nurtu. I tak np. znicze palone na grobach w Dzień Wszystkich Świętych to wg Gazety Wyborczej klimatyczne wykroczenie, ale ta sama gazeta nawołuje do zapalania zniczy na grobach żołnierzy radzieckich i dla uczczenia rocznicy wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim. Zresztą ten tytuł akurat jest pełen tego typu tekstów: takich, które przekonują, że rozbiory oznaczały dla Polski awans cywilizacyjny, patriotyzm gorszy niż rasizm….i ach, straszne Wojsko Polskie – służy przecież zabijaniu ludzi …… okropne :wink: W Newsweeku co jakiś czas regularnie musi ukazać się tytuł, że Polak to cham co bije i pije, a tak w ogóle to niedbający o siebie brzuchacz z popsutymi zębami i kiepski kochanek. I tak dalej i ciągle w ten deseń. Nie zapominajmy oczywiście o tym, że jesteśmy największymi antysemitami wg badania pewnej organizacji żydowskiej. Nie będę wdawał się w szczegóły ale polecam znaleźć informacje, w jaki sposób przeprowadzono to badanie, na jakiej próbce ludzi i przede wszystkim jakie pytania zadawano. To pozwoli wyciągnąć ciekawe wnioski na temat tego co uznano w tym badaniu za antysemickie  Co by tu jeszcze – swego czasu natrafiłem na tekst bodajże naszej najświeższej noblistki – o tym jak to Polacy ciemiężyli i kolonizowali Kresy – chętnie bym podyskutował w tej materii i zrobił dłuższy historyczny wywód. Ograniczę się jednak do stwierdzenia, że to właśnie elita z litewskich i prawosławnych rusińskich rodów nadawała ton polityce Rzeczypospolitej w XVII i XVIII w. Czy jakikolwiek książęcy afrykański ród stał się częścią elity Imperium Brytyjskiego? Nie? A Pacowie, Radziwiłłowie, Ostrogscy, Sapiehowie, Wiśniowieccy? Kim byli?
Czy zatem każda krytyka polskich tradycji czy historii to coś godnego potępienia? Oczywiście nie; sam przecież tu żyję i widzę, że nawet najlepsze tradycje i najwznioślejsze mogą wyradzać się w patologię. Problem polega na tym, że istnieje dość spora grupa współobywateli, którzy uwielbiają się wręcz w tym nurzać. Z lubością podkreślają polską bylejakość, ksenofobię, homofobię, zaściankowość….(wstaw dowolne negatywne słowo). Ciekawi mnie skąd to wynika? Czy jest tak silnie obecne w innych krajach? Czy jak Rumuni odwiedzają groby swoich bliskich w święto Radonicy (paschalny wtorek, Paștile Blajinilor) to Adevarul wysmaruje jakiś tekst o bezsensie tego święta? @Noemi?