Witajcie,
temat różnorodności, a raczej jej braku w Polsce, bardzo mnie dotyka. Jako dziecko byłem bardzo zamknięty w sobie, nieśmiały, nie miałem zbyt wielu przyjaciół. Jako 16-17-latek wyjechałem na obóz Children’s International Summer Villages do Luneburga w Niemczech. To wydarzenie zmieniło moje życie, nastawienie do innych, otwartość na świat. Poznałem tam ludzi z różnych stron globu - z Indii, Indonezji, Filipin, Kolumbii, również oczywiście z Europy, Kanady i USA. Przez 2 tygodnie razem spędzaliśmy czas, dużo rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się, graliśmy w mafię. Okazało się, że mimo iż różni nas kultura, język, religia czy różne doświadczenia, to jesteśmy do siebie jednocześnie bardzo podobni pod kątem potrzeb, emocji, człowieczeństwa. Dlatego tak trudno mi zrozumieć naszą obecną politykę względem cudzoziemców, uchodźców, względem osób LGBT. Obecnie, od kilku miesięcy jestem we Francji, zacząłem kurs językowy, podczas którego spotkalem ludzi z Mongolii, Wietnamu, Syrii, innych krajów arabskich - takich samych, jak ja, chcących pracować, zakładać rodziny, spotykać się ze znajomymi, przyjemnie spędzać czas. Podczas podróży do Francji poznalem Polkę, która mieszka tu ponad 15 lat. Opowiadała mi, że Francuza nie dziwi to, że mężczyzna z mężczyzną idą za rękę, czy całują się na ulicy, podobnie jak to, że pary
tej samej płci wychowują dzieci. W takim społeczeństwie chcę żyć.
hej @Michal, jestes kolejna osoba, ktora zglasza sie z tym pytaniem do nas - @apophaticos też o tym pisała, czekam na rozwinięcie jej spostrzeżeń
Wiele osób wydaje się zgadzać z tezą, że jeśli spotkamy kogoś spoza naszej kultury, to nasze zdanie na jego/jej temat ma szansę szybko się zmienić - wyrastamy ze stereotypów. Ja mieszkałam w 9 krajach w swojej historii jako nomadka, dwa razy w Azji - sporo mnie to nauczyło nt. ludzi, których przestałam postrzegać dogmatycznie, bo jesteśmy naprawdę zróżnicowanym gatunkiem i to jest w nas fascynujące. Nawet nie chcesz mysleć o świecie złożonym z samych bialych katolików Znam to doskonale, i brakuje mi większej różnorodności w Berlinie, który wbrew pozorom jest wciąż bardzo biały i Europejski.
Hej!
Myślę, że w Berlinie jest dużo różnorodności…i mam wrażenie, że tutaj aż w drugą stronę - ze stron środowisk skrajnie lewackich (te skrajnie prawe raczej są bardzo tępione).
Myślę, że ten temat znowu nie jest czarno-biały. Ja osobiście jestem raczej osobą liberalną, ale nie lubię tendencyjności i patrzenia tylko przez pryzmat własnych przekonań bez tego marginesu, że z innej perspektywy może być jednak inaczej, a moja rzeczywistość nie jest tą jedyną (to wyklucza dialog, polaryzuje, tworzy my i oni).
Ja myślę, że poprzez fakt, że dużo nas, Polaków, ma obecnie kontakt z zagranicą, powoduje, że stajemy się co raz bardziej tolerancyjni. A że akurat aktualna władza przemawia do ludzi, chcących mieć świat czarno-biały, to karmi się takie skrajne postawy i osoby tak myślące czują się nawet w obowiązku by bronić jej wizji świata, uważając ten drugi za zdegenerowany.
Ale to też nie jest tak, że ta różnorodność to tylko coś pozytywnego, z czego możemy się uczyć,a różnice nie stwarzają konfliktów w codzienności. Ja zacząłem zauważać w Berlinie, że migracja na dużą skalę stwarza też problemy → inne podejście choćby do czystości, do komunikacji międzyludzkiej, obecność w niej przemocy, poszanowania przestrzeni innych (porównajmy sobie np. podejście do przestrzeni indywidualnej w Polsce, Niemczech, czy na Bliskim Wschodzie).
Jeśli wszystkie ze stron będą zainteresowane tym, by poszerzać swoją tolerancję i dbać o to, żeby żyło nam się wspólnie dobrze, to nie ważne jakiej narodowości to będą ludzie - dogadają się. Ale jeśli każdy będzie demonstrował słuszność swojego świata, nie dopuszczając innego podejścia…wtedy dogadanie się będzie dużo trudniejsze.
LGBT…każdy ma prawo podchodzić indywidualnie do kwestii seksualności, homoseksualizmu, otwartości mówienia o tym. Moim zdaniem jest to, jak religia, kwestia prywatna i nie ma potrzeby polityzowania tego tematu. Bo zarówno jedna strona i druga, ma swoje argumenty. Tak długo jak rozmawiamy i wymieniamy się argumentami, jesteśmy za albo przeciw, to wszystkie poglądy są ok. Homoseksualista, czy człowiek rodzący się jako mężczyzna, ale wybierający sobie życie jako kobieta, nie może wymagać od każdego, że ten będzie myślał w ten sam sposób, co on i każdemu ma to się podobać, tak jak i jemu. Należy mu się szacunek, bo jest po prostu człowiekiem. Ale żeby robić z tego jakąś ideologię, szerzyć i w pewnym sensie narzucać też swoje podejście do danego tematu - uważam, że to też zachowanie agresywne.
Generalnie te wątki, to tematy rzeka…ale fajnie, że są poruszane.
Pozdrawiam i czyńmy wobec tego coś dobrego, by zmieniać ten świat na lepsze!
Kolejna wypowiedź na ciekawy temat. Nasz kraj istotnie jest dość wyjątkowy pod tym względem - choć tak naprawdę od niedawna - zarówno I jak i II Rzeczpospolita były mocno zróżnicowane religijnie i etnicznie. Kilkakrotnie słyszałem od swojego przyjaciela, że Polska powinna być bardziej różnorodna. W znaczeniu - mieć więcej mieszkańców innej religii, pochodzenia czy rasy niż biali Polacy. Ja mu na to zawsze odpowiadałem, że różnorodność nie powinna być wartością samą w sobie. To tylko pewien fakt społeczny czy społeczeństwo jest bardziej czy mniej zróżnicowane. Nie podoba mi się idealizowanie tego faktu. Napływ imigrantów to z pewnością wyzwanie, które niesie zarówno szanse jak i zagrożenia. Mam wrażenie, że jest w nas jakiś sentyment za dawną kolorową i wieloetniczną Rzeczpospolitą. Nie pamiętamy jednak jakie konflikty i wrzenie ta różnorodność powodowała. Proszę nie zrozumcie mnie źle - ubytek z naszego społeczeństwa Żydów, Rusinów, Ormian itd itd. wcale mnie nie cieszy. Mierzi mnie tylko nieco takie sentymentalne i emocjonalne podchodzenie do kwestii mniejszości etnicznych.
Pytanie do znających Berlin: @natalia_skoczylas i @gawor - nawet od otwartych i politycznie poprawnych Niemców lub po prostu mieszkańców Berlina słyszałem o pewnych wyjątkowo niebezpiecznych strefach opanowanych przez gangi młodocianych muzułmanów. Pojawiało się także określenie “dobry Turek to martwy Turek”, no i oczywiście coś o napaściach seksualnych i tym, że samotna kobieta nie powinna się pojawiać w pewnych regionach miasta. A jakie są Wasze odczucia? Natalia, skoro piszesz, że brakuje Ci “większej różnorodności w Berlinie, który wbrew pozorom jest wciąż bardzo biały i Europejski”, to czy uważasz tą “białość” i europejskość za coś negatywnego?