Ta historia będzie raczej krótka. Przemyślenia w niej zawarte powstały na podstawie kilkunastu – kilkudziesięciu rozmów, spotkań, po prostu obcowania z ludźmi Kaukazu. Siłą rzeczy są więc bardzo subiektywne i wcale nie muszą trafnie oddawać tego jak jesteśmy postrzegani w tym regionie świata. Mówiąc „my” mam na myśli obywateli państw członkowskich UE.
Niedawno wróciłem ze swojej drugiej podróży na Kaukaz. Tym razem byłem w Gruzji i Armenii. I zdecydowanie częściej niż poprzednim razem zdarzyło mi się usłyszeć, że „wy tam w tej Europie, to tych homoseksualistów tak mocno wspieracie”. Stwierdzenie to było zwykle opatrzone komentarzem o szkodliwej homopropagandzie, zagrożeniu cywilizacyjnym, konieczności eliminacji z przestrzeni publicznej ideologii LGBT itp. Sporo się natłumaczyłem, że poszczególne państwa UE bardzo mocno się od siebie różnią, nie tylko w podejściu do tematów obyczajowo-światopoglądowych, ale w ogóle Europa jest mocno zróżnicowana, a i same narody europejskie są mocno podzielone w tych kwestiach. Starałem się jednocześnie zbyt mocno nie wchodzić w dyskusje światopoglądowe. Niemniej jednak, ze swoim prawicowym i konserwatywnym podejściem do życia, czułem się momentami jak aktywista LGBT Pewnie niejeden przedstawiciel tego środowiska nazwałby mnie homofobem, jednak na Kaukazie moje poglądy zdawały się stonowane i łagodne.
Tak naprawdę nie chcę jednak pisać o kaukaskiej mentalności, tylko o wykorzystaniu wizerunku środowisk homoseksualnych w propagandzie, jak mniemam głównie rosyjskiej proweniencji. Obraz Europy jako współczesnej Sodomy i Gomory (nawiasem mówiąc, w mojej opinii częściowo słuszny) przekazywany jest mieszkańcom Kaukazu (a i pewnie całej przestrzeni poradzieckiej) za pośrednictwem rosyjskojęzycznych lub kontrolowanych przez Rosję mediów. Obstawiam, że każdy wybryk środowisk LGBT, wszelkie te „cipkomaryjki”, parodie Mszy Świętej, zajęcia z drag queens dla dzieci przedszkolnych itp. itd. będą ostro grzane w rosyjskich mediach krajowych i zagranicznych, tworząc obraz upadku zachodniej cywilizacji.
Nie zamierzam się tutaj skupiać na analizie czy krytyce działań środowisk LGBT (jak się jednak pewnie domyślacie – ocenianych w większości krytycznie przeze mnie). Chciałem natomiast podzielić się konstatacją, że kontrowersyjne, obrazoburcze lub po prostu nieprzyzwoite działania aktywistów LGBT nie wzburzają tylko tych kogo bezpośrednio dotyczą, ale stanowią również jeden z istotnych czynników w kształtowaniu obrazu Europy w przestrzeni poradzieckiej. Świadomie lub nie, ale środowiska LGBT są wykorzystywane w rosyjskiej propagandzie.
P.S. A na marginesie i zupełnie bez związku z ww. tematem wspomnę o innej rzeczy, którą zauważyłem na Kaukazie w rozmowach z wyznawcami różnych religii (prawosławie, Apostolski Kościół Ormiański, islam). Po tradycyjnych pytaniach o imię, kraj pochodzenia, stan cywilny i posiadanie dzieci, zarobki, często byłem pytany o to czy jestem chrześcijaninem. Po twierdzącej odpowiedzi widziałem, że jest ona przyjmowana z zadowoleniem. Nierzadko pytano, czy moje imię ma jakieś religijne znaczenie. I tutaj również, po udzieleniu twierdzącej odpowiedzi, niezależnie od wyznania mojego rozmówcy, atmosfera robiła się jakby od razu jeszcze bardziej pozytywna. Chciałem powiedzieć, że Kaukaz jest akurat takim ciekawym regionem, w którym, po pierwsze Twoi rozmówcy będą pytać Cię o wyznanie, a po drugie, zostaniesz doceniony za fakt przynależności do jednego z chrześcijańskich Kościołów (również przez muzułmanów).