Znajdujemy w przełomowym momencie w dziejach historii: obserwujemy zmiany klimatu, ekonomiczne nierówności, spadające zaufanie do Unii Europejskiej i wartości, jakie ona reprezentuje. Dobrobyt młodych i starszych wydaje się nie poprawiać znacznie, mimo, że podobno się bogacimy. Wielu z nas zmaga się z bezrobociem, mobbingiem, innymi formami przemocy.
Pogłębia się też ideologiczna przepaść między nami - czy możemy rozmawiać i budować wspólne dobro ponad podziałami? Co umożliwiłoby dialog?
Jak radzi sobie Polska, po prawie trzech dekadach od końca PRL? Jak zmieniły nas te lata? Za jakimi wartościami stoimy? W jaką przyszłość wierzymy? Jak czują się dziś Polacy? Czym Ty się zajmujesz? Co Cię interesuje?
Zgadzam się, że znajdujemy się w przełomowym momencie w dziejach historii. Fukuyama właśnie obwieścił koniec “Końca historii”. Czy to dobrze, czy źle?
Z jednego punktu dobrze. Dostajemy szansę, aby kreować rzeczywistość lepszą, piękniejszą, bardziej sprawiedliwą. Dostajemy ją w doskonałym momencie. Nigdy wcześniej w historii ludzie nie byli tak wyedukowani, nie posiadali takich zasobów i możliwości, jakie posiadają dzisiaj.
Z drugiej strony natomiast, co bardzo smuci, z upływem lat okazuje się, że naszą szansę na zmianę coraz bardziej przegrywamy.
Czy możemy coś zrobić, aby jednak doprowadzić do poprawy, nie do pogorszenia rzeczywistości, w której przyszło nam żyć? Myślę, że jest to możliwe. W moim osobistym przekonaniu dużą rolę w tym mogłoby odebrać pewne przewartościowanie, by - tak jak w szeroko komentowanym tekście pisze prof. Andrzej Szahaj - spędzenie wakacji z rodziną postrzegane było jako cenniejsze niż zakup nowego samochodu.
Istotną rolę w takim przewartościowaniu może pełnić transcendencja, odwołanie się do jakiegoś rodzaju absolutu. Jego dystrybutorem może być kościół, także kościół katolicki, ale zupełnie nie ten, z którym mamy do czynienia dzisiaj. Marzę o odnowie kościoła, w taki który będzie brał pod opiekę uciśnionych: uchodźców, LGBT, osoby z problemami psychicznymi, nie zaś motywowany politycznie szczuł i poniżał. Miałem nadzieję, że początkiem tej zmiany - przynajmniej w kraju - będzie film braci Sekielskich nagłaśniający afery pedofilskie. Niestety, wydaje się, że nadzieja ta była płonna, pozostaje mi sympatyzować z organizacją Wiara i Tęcza.
Istotnym źródłem transcendencji może być też mądrość ludów rdzennych, która zwłaszcza w ostatnich latach przenika do środowisk wielkomiejskich. Mam tu na myśli zarówno ludy pochodzące z bardzo odległych stron (choćby Ameryki Południowej, traktowanie roślin i środków wywołujących doświadczenia psychodeliczne jako “roślinnego nauczyciela” modern szamanizm, neotrybalizm, odrodzenie ruchów hipisowskich), jak i tych pobliskich. Dla wielu las znów staje się schronieniem na trudne czasy. Uciekamy w przysłowiowe Bieszczady, bronimy puszczy przed wycinką, z zainteresowaniem przyswajamy wiedzę o słowiańskich mitach i legendach, powoli odradza się rodzimowierstwo.
Transcendencja oczywiście nie będzie jedynym źródłem antykapitalizmu. Potrzebujemy też działań o charakterze politycznym, dobrej polityki socjalnej, pomysłów i działań na reformę systemu finansowania, takich jak choćby proponuje Nuria Guell i osoby z nią związane. Osobiście wierzę w bezwarunkowy dochód podstawowy, w demokratyzację środków produkcji, o czym wspomina choćby Jan Sowa pod koniec swojej książki “Inna Rzeczpospolita jest możliwa”.
Parafrazując Kusturicę wypada zapytać: Gdzie ja jestem w tej historii? Zbliżając się powoli do okresu życia, o którym mówi się “średnim wiekiem” przestałem wierzyć, że odnajdę lekarstwo na raka, albo wywołam inną zmianę o rewolucyjnym znaczeniu światowym. Z pewnością jednak nigdy nie porzucę wiary w to, że o sprawiedliwość i równość wszystkich ludzi, ponad granicami, religiami i rasą warto walczyć. To jest jasna strona mocy, po której zawsze chciałbym być.
Wierząc, że moim obowiązkiem jest pozostawienie świata choćby trochę lepszego, niż zastałego go rodząc się, angażuję się w różne działania. Od kilku lat należę do partii Razem, bo wierzę w działania zbiorowe, a kierunek w którym podąża ta partia jest w wielu przypadkach zgodny z moimi poglądami. Często publikuję dłuższe i krótsze teksty na bieżące sprawy społeczne, w tym roku udało mi się również zaprezentować autorski performance, w którym poruszałem kwestie związane z migracją, konfliktami zbrojnymi, feminizmem czy ochroną przyrody. Jestem uczestnikiem cyklicznych spotkań organizowanych przez Biennale Warszawa, “Humanizmu przyszłości”, “Zorganizujmy swoją przyszłość” oraz obecnie “Społecznej szkoły antykapitalizmu”. Przymierzam się do napisania doktoratu dot. ochrony obywateli przed negatywnymi skutkami wynikającymi z szerokiego upowszechnienia nowoczesnych technologii.
Podróżuję, głównie autostopem, śpiąc w namiocie albo domach ludzi, którzy mają ochotę mnie gościć. Odwiedziłem kilkadziesiąt państw na trzech kontynentach, szczególną sympatią darzę zaś państwa arabskie. Naprawdę chciałbym przyłożyć się do zakończenia głupiej i zupełnie niepotrzebnej niechęci między chrześcijaństwem a islamem. Często goszczę też ludzi we własnym domu. Chciałbym bowiem, aby w świecie obojętności i pogoni za pieniądzem, mój dom był czymś innym, aby obowiązywały w nim inne zasady, przyjaźń i międzyludzka solidarność, ponad wszelkimi podziałami.
Które tematy są Ci bliskie z programu naszego spotkania w No Problem, i dlaczego?
Interesuje mnie w szczególności spotkanie z p. Kają Szulczewską, chętnie dowiedziałbym się więcej na temat akceptacji własnego ciała, problemu z którym sam się zmagam. Fajnie byłoby też porozmawiać znów z Janem Śpiewakiem, z którym miałem okazję poznać się przy okazji kampanii samorządowej. Z racji wykonywania przeze mnie zawodu prawniczego być może mógłbym jakoś zaangażować się w jego działania. Interesujące jest także spotkanie z p. Robertem Nowakiem. Znane mi jest hasło “Mieszkanie prawem, nie towarem”, mam też jakieś wyobrażenia na temat problemów mieszkalnictwa, ale mało twardej, ugruntowanej wiedzy na ten temat, którą chętnie bym uzupełnił.
Imię lub nickname: Bartłomiej Kobyliński