Dlaczego wciąż jestem w Edgeryders?
Minęło sześć lat, odkąd wybrałam się na pierwsze wydarzenie zorganizowane przez Edgeryders w Sztokholmie, na którym rozmawialiśmy o aktywiźmie i alternatywnych ruchach w krajach bałtyckich. Pamiętam, że dyskusje przy stole zrobiły na mnie spore wrażenie - pomysły były radykalne i fascynujące, poziom angielskiego ponad moją ligą. Wyzwanie idealne.
Rok później dołączyłam do zespołu z małym grantem, który otrzymałam od Komisji Europejskiej na pracę dla NGOsa gdzieś w Europie. Okazało się, że Edgeryders prezentują idealne dla mnie połączenie intelektualnej stymulacji, możliwości pracy nomadycznej, i zadaniowej żonglerki. Jako nomadka chciałam podróżować i zdobywać doświadczenia - mogłam to robić w ramach pracy organizacji, ale też łączyć z nią inne zajęcia. Jako wiecznie poszukująca stymulacji głowa, wpadłam na tej platformie w wir fascynujących tematów: biohackingu, alternatywnych sposobów organizowania pomocy i myślenia o niej, otwartych technologii, bezpieczeństwa online, ginekologii DIY, sztuki, kultury, środowiska. Zostałam zaproszona do organizacji naszych festiwali, na których spotykałam niesamowite umysły z całego świata. Pojechałam do Nepalu, żeby przyjrzeć się kwitnącej tam oddolnej aktywności. Pomieszkiwałam ze społecznymi przedsiębiorcami w willii w Maroku i pomagałam im udoskonalać ich pomysły. Przez lata robiłam dla tej organizacji wszelkiej maści misje i zadania - korzystałam w pełni z dynamiki zespołu i możliwości, jakie kreuje bycie w tym nietypowym zespole.
A w międzyczasie podejmowałam się pracy w muzeach, przy biennalach, pracowałam na prywatnym uniwersytecie w Indonezji jako wykładowczyni czy organizowałam wydarzenia kulturalne i zmieniałam kontynenty, na własną rękę, zawsze w jakimś stopniu udzielając się w Edgeryders.
Ten rok ma szansę być moim ulubionym w historii - tematy populizmu i internetu nowej generacji bardzo mnie interesują, nasza praca w Culture Squad nabiera dynamiki, udzielam się też przy fantastycznej nowej szkole urban game design.
Czym się interesuję?
Crossfitem i podnoszeniem ciężarów. I metabolic conditioning Sport to dla mnie dość nowa rzecz - i cieszę się, że udało mi się go odkryć. Przekonałam się na własnej skórze, że fizyczna sprawność przekłada się na intelektualną energię, a moje rozrastające się i coraz silniejsze ciało motywuje mnie na wiele sposobów. Mam ambicję zostać kiedyś trenerką, na kawałek etatu, z pomysłem połączenia fizycznego wysiłku z akceptacją siebie, zmianą podejścia do własnego ciała, z feministycznym i politycznym podtekstem.
Jestem też dziennikarką muzyczną - hobbistką, pracującą dla niezależnego pisma FYH i czasami innych magazynów. Uwielbiam sztukę nowoczesną i obsesyjnie odwiedzam muzea i galerie sztuki, czytam współczesną literaturę z całego świata, uczę się szycia, gotuję i podróżuję.